Mieszkając w hotelu Posejdon , znalazłam takie ciche miejsca w niedalekim sąsiedztwie. Wystarczy wyjść z hotelu i nadbrzeżną ścieżką udać się w kierunku przeciwnym niż miasteczko.
Skałki ciągną się wzdłuż całego wybrzeża , jeśli wstaniecie w miarę wcześnie to na pewno znajdziecie sympatyczną miejscówkę , jeśli lubicie pospać dłużej trzeba będzie poszukać znacznie dalej , aby nie mieć żadnego towarzystwa.
Uwielbiam się włóczyć po okolicy , zwłaszcza kiedy jeżdżę sama . Każdorazowo przed wyjazdem przeglądam sobie mapy google i szukam czegoś co mnie zainteresuje. Tak własnie było z Gradiną.
Na mapach mieni się odcieniami błękitu , płytka zaciszna spora zatoka , z intrygującym cyplem i maleńką wysepką niemal pośrodku.
Do Gradiny wiodą z Vela Luki dwie drogi. Jedna asfaltowa , świetnie oznakowana , idealna na podróż samochodem czy skuterem , w sumie rowerem też ale dla zaprawionych rowerzystów ( kilka stromych podjazdów w upale może pokonać każdego) Z centrum Vela Luki to jakieś 6 km.
Druga to biegnąca cały czas brzegiem morza, malownicza i odrobinę dłuższa. Generalnie raczej na pieszą wyprawę , choć rowerem też się da dojechać, z tym , że trzeba miejscami rower nosić.
W czasach kiedy jeździłam na samotne wakacje ( gorąco polecam, oczyszcza się człowiek ze wszystkich złych emocji , pewnie dlatego ze ma się niewielką styczność z innymi ludźmi) nosiło mnie po okolicy.
Któregoś razu poniosło mnie właśnie do Gradiny. Ruszając na spacer nie miałam sprecyzowanego celu. Zapowiadał się kolejny piękny dzień. Zaopatrzona w kilka butelek wody , aparat i dobry humor poszłam przed siebie.
Kilkaset metrów od hotelu jest Beach Bar Azzuro , wtedy były tam jeszcze zruinowane szatnie , klubu piłki wodnej.
Ścieżka wiedzie wysoką skarpą nad samą wodą , po prawej stronie na zboczu wybudowano kilka apartamentowców. Pomiędzy drzewami na skałkach stoi sobie niewielka kamienna kapliczka pod wezwaniem św. Mikołaja (sv. Nikola).
Kolejnym punktem orientacyjnym jest Hotel Adria. Oddalony od miasta , z betonowo-żwirową plażą. Położony nad niewielka zatoką Plitvine.
Uvala Plitvine , w oddali hotel Adria . |
Za hotelem ścieżka wiedzie już przez mało zamieszkane tereny , mija się kilka samotnych domów pod wynajem i spotkanie kogoś graniczy z cudem , zwłaszcza po za sezonem. Maleńkie zatoczki zachęcają do odpoczynku i kąpieli. Pamiętać trzeba jednak ,że skaliste dno jest idealnym miejscem na spotkanie z jeżowcem. Przybrzeżne , podwodne skałki pełne są tych małych czarnych pomponów.
Z tych małych zatoczek niedaleko od hotelu Adria rozciąga się piękna panorama na odległą już Vela lukę i okalające ją zielone wzgórza.
Później kawałek idzie się przez las. Z drogi tej doskonale widać brzegi wysepki Osjak. Potem jest osada Mikulina luka , gdzie nad zatoką usytuowały się kolejne domy wakacyjne. Droga wiedzie wysoką skarpą , wśród wszędobylskich drzew oliwnych . Nad kolejną zatoczką , kolejne domy ale tu już mamy możliwość wybrania sobie dalszej drogi do Gradiny. Ja idąc piechotą skręciłam w lewo , pomiędzy kolejne zabudowania , jadąc rowerem lepiej wybrać prawą asfaltową nitkę ( odrobinkę pod górkę , ale przynajmniej nie trzeba nosić roweru ). Wybierając lewą ścieżkę , w pewnym momencie szeroka szutrowa droga ginie gdzieś w krzakach i zmienia się w wąską ścieżkę. Trudno nie odnieść wrażenia że weszło się komuś w szkodę.Z pomiędzy oliwnych drzew wychodzi się nagle na wybetonowane nabrzeże.
I tutaj w moim przypadku nastąpiło wielkie rozczarowanie. Piękna zatoczka , która tak mnie zachwyciła w internecie , okazała się po prostu brzydka. Wąskie betonowe nabrzeże będące jednocześnie drogą i plażą , z wżynającymi się w wody zatoki betonowymi pomostami przy których smętnie bujały się skorupy maleńkich łódek. Kilkanaście domów pod wynajem , jedna zamknięta restauracja i w zasadzie nic po za tym.
Płytkie wody zatoki a w oddali wysepka Gubeśa |
Przygotowania do winobrania |
Widok na Glavicę , półwysep zamykający zatokę |
Trochę dalej na płytkich wodach zatoki przycumowało kilka jachtów. Całość sprawiała dość smutne wrażenie. Nie pozbyłam się tego wrażenia przy kolejnych wizytach , bo miałam okazję zajrzeć do Gradiny jeszcze nie raz , choćby w towarzystwie osób , które koniecznie chciały zobaczyć na własne oczy ten błękitny cud zakątek widziany na google maps. Jednak dla osób które cenią sobie spokój i wypoczynek z dala od zgiełku , będzie to naprawdę atrakcyjna miejscówka. a trzeba przyznać , że domy które można tam wynająć oferują wysokie standardy. Piaszczyste ,miejscami, dno i osłonięta z trzech stron zatoka jest idealnym miejscem na wypoczynek z dziećmi.
Jak mawiał Terry Pratchet " Zrozumieli że idealny świat jest podróżą a nie celem"
Gradina powstała na miejscu dawnej Iliryjskiej osady , których na Korčuli było kilka. Obecnie jest typowym siedliskiem wakacyjny , próżno tu szukać kogoś po za sezonem.
Gradina ma jednak swoją małą tajemnicę , która uatrakcyjnia odrobinę to miejsce. Z lewej strony zatokę zamyka półwysep Glavica. Na stożkowym, zalesiony wzgórzu , wśród soczyście zielonych śródziemnomorskich sosen skrył się maleńki kościółek pod wezwaniem św Jana (sv Ivana).
Kościółek , który obecnie można oglądać pochodzi prawdopodobnie z XV w , jednak samo miejsce ma dużo starsze korzenie . Powstał na miejscu gdzie już VI w naszej ery znajdowały się świątynie starochrześcijańskie.
Już od czasów prehistorycznych , półwysep był ważnym strategicznie punktem na zachodnich krańcach Korčuli. Wysunięty na zachód , wysoki cypel był doskonałym miejscem aby kontrolować wody Adriatyku w okolicy Vela luki.
Na stanowisku archeologicznym , które znajduje się tuż przy kościółku odnaleziono pozostałości Iliryjskich umocnień .Osada czy raczej warownia były tu również w czasach rzymskich , o czym świadczą odnalezione fragmenty murów i cegieł. Miejsce to wykorzystywane było również w pierwszych wiekach naszej ery. znaleziono tu antyczną ceramikę oraz tetradrachmy- srebrne greckie monety z II w p.n.e.
W lokalnych podaniach i opowieściach pojawia się również wątek pustelników , którzy chętnie zasiedlali ten odległy zakątek wyspy.
Wracając do kościółka . Skromny jednonawowy , z dzwonnicą i absydą zwieńczoną kopułą. W środku znajduje się ołtarz z rustykalnym reliefem Jana Chrzciciela, pochodzący najprawdopodobniej z 1720 roku. Na reliefie widoczny jest herb fundatorów , rodziny Arneri.
Kościółek na co dzień jest zamknięty, otwierany jest w czasie nabożeństw. Najważniejsze nabożeństwo odprawiane jest w dzień patrona czyli 24 czerwca . Wtedy też na wodach zatoki odbywają się regaty św Jana.
Na maleńkiej wysepce Gubeša, która zamyka wejście do zatoki od strony zachodniej , również znajduje się duże stanowisko archeologiczne. Artefakty odnajdywano na całej powierzchni wyspy. Na szczycie odnaleziono fundamenty budynku o długości 20 m. Są to pozostałości antycznej willi. A w niej mozaika podłogowa , oraz niewątpliwie największa ciekawostka , pokój z pozostałościami hypocaustum - starożytnego systemu ogrzewanie podłogowego. Stosowany od IV w p.n.e w antycznej Grecji i od I w p.n.e w Rzymie.System wykorzystywano do ogrzewania domów , term publicznych i prywatnych, gorącym powietrzem.
W głębszych warstwach znaleziono groby z metalowymi i szklanymi przedmiotami , kamienne noże z okresu neolitu i monetę cesarzowej Faustyny z II w n.e.
Wszystkie te znaleziska świadczą o bogatej historii.
Oba stanowiska , wraz z Kościółkiem wpisano do Rejestru Dóbr Kultury ( zgodnie z ustawą o ochronie i konserwacji dóbr kultury)
Glavica od strony morza. |
Maleńki domek wśród wielkich domów pod wynajem , |
Mikulina luka /Uvala Mikulina |
Droga od hotelu Posejdon . |
W oddali wyspa Osjak |
Kryształowe wody Adriatyku , piękne skaliste dno i standardowo kolonia jeżowców. |
Mikulina luka . |
Uvala Mikulina |
Mikulina luka / Uvala Mikulina . W oddali Vela luka |
Informacje wykorzystane przy tworzeniu tego wpisu pochodzą ze strony http://www.velaluka.info/Kultura/crkve.htm. Natomiast legenda o Złocie z Glavicy pochodzi ze strony https://volimteotoce.com/2013/06/27/najljepse-legende-otoka-korcule/ - dziękuję autorce za pozwolenie na wykorzystanie tekstu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz