sobota, 4 lutego 2017

Piesze wędrówki. Forteca Sv Vlaha czy też fort Wellington. Korcula.

Korčula , jest niezaprzeczalnie najpiękniejszym miastem na wyspie. Stara część , położona na cyplu , wąskimi uliczkami zachęca do spacerów i podziwiania wiekowych budowli.
Jednak w sezonie jest to miejsce tłumnie odwiedzane przez turystów i o spokojnym cieszeniu się urokami przepięknych i zachwycających  miejsc trzeba zapomnieć.
Jeśli zechcecie odetchnąć trochę od kolorowego tłumu , ucieknijcie nad miasto.
Miejsce do którego Was zaprowadzę jest trochę na uboczu , zapomniane i z rzadka odwiedzane przez kogokolwiek.
Na spacer wybrałam się min z moją 2,5 letnią córką. Odrobinkę obawiałam się czy szkrab na swoich małych nóżkach da radę. Moje obawy okazały się zupełnie niepotrzebne. Młoda nie dość, że weszła o własnych siłach , to jeszcze w drodze powrotnej zdrowo nas wykończyła.
Celem naszej pieszej wycieczki była Forteca św Błażeja ( Forteca sv Vlaha) czy też inaczej Fort Wellington. Długo nie wiedziałam o istnieniu tego miejsca. Korčula była dla mnie przeuroczym miejscem ale znana mi wyłącznie z okolicy starej części miasta. Wąskie , cudowne uliczki , knajpki z widokiem na Pelješac , muzeum Marco Polo i urocze kamienice, pełne maleńkich sklepików i ukrytych restauracyjek.
W czasie jednej z takich wizyt na mapie przy punkcie informacyjnym znalazłam ikonkę a na legendzie opis do niej Fort Wellington. Postanowiłam dowiedzieć się czegoś więcej a potem ewt zobaczyć to miejsce.
Oczywiście zapomniałam o tym zupełnie.
Okazja pojawiła w czasie ostatniego pobytu. Najpierw opracowałam sobie trasę na mapie googla , a potem nastąpiła realizacja.
Nie jest to długi i męczący spacer, wystarczy na niego godzina , maksymalnie półtorej.
Spacer zaczęłyśmy od Placu Pojednania ( Trg Pomirenja) to charakterystyczny okrągły plac , tuż nad samym morzem , z kamiennymi ławami dookoła i niewielkim pomnikiem w kształcie żagla. Kawałek przeszłyśmy ulicą św Mikołaja (Put sv Nikole) i skręciłyśmy w pierwszą uliczkę z lewej strony  , która pięła się schodami w górę . Całkiem przyjemnie idzie się między starymi domami , podziwiając gdzieniegdzie pięknie utrzymane niewielkie ogrody. Im wyżej się wchodzi tym częściej stare piękne kamienice zastępują współczesne apartamentowce , mniej lub bardziej urodziwe.
Wciąż schodami w górę , wchodzi się na linię drzew, przechodzi przez ostatnią ulicę i dociera do kamiennych schodów ukrytych wśród charakterystycznych dla tego klimatu drzew , które tworzą zielony tunel. W upalny wrześniowy dzień było tam chłodno , cicho i bardzo przyjemnie ( i bardzo dobrze bo targając pod pachą składany wózek mojej córki , byłam już lekko zmęczona). Zaskakujące jest to, że po za dwoma osobami z plecakami nie spotkałyśmy tam nikogo , kto zmierzałby w tym samym kierunku.
Po kilku minutach wychodzi się z naturalnego tunelu na słoneczną polanę na środku której stoi ... okrąglak , rotunda czy jak tam kto chce ową budowlę nazwać . To po prostu kamienna wieżyca , zamknięta na głucho rdzewiejącą kłódką , samotnie stojąca w lesie.  Trudno podziwiać jakiekolwiek widoki , bo wysokie drzewa skutecznie zasłaniają przepiękną okolicę.


Fort Wellingtom - Forteca sv Vlaha



Obeszłam miejsce dookoła , zrobiłam kilka zdjęć i postanowiłyśmy wrócić do miasta. Mimo, że  Fort nie jest to tak fantastycznym miejscem jak stare miasto warto tam zajrzeć aby na chwilę odetchnąć od wszędobylskiego tłumu.Jest coś tajemniczego w tym opuszczonym forcie.  Postanowiłam po powrocie dowiedzieć się czegoś więcej na temat tego zapomnianego przez wszystkich miejsca.

Droga w dół jest przyjemna , zwłaszcza, że ma się możliwość podziwiania naprawdę pięknych widoków, można stąd spojrzeć na korczulańską starówkę z trochę innej perspektywy.

Spacer zakończyłyśmy na starówce. Później już tylko autobus i z powrotem do Vela luki.

Po odwiedzinach w tym opuszczonym Forcie postanowiłam znaleźć jakieś informacje na jego temat. Okazało się to dość trudne. W przewodnikach, które posiadałam wspomniano o nim dosłownie jednym zdaniem i to nie w każdym. Internet też nie był zbyt pomocny.
Podstawowa informacja , która pojawia się najczęściej to że Fort został wybudowany w 1813 roku na miejscu starych weneckich fortyfikacji z 1616 roku. Nie znalazłam niczego na temat fortyfikacji weneckich , postanowiłam skupić się konkretnie na obiekcie z roku 1813.

Burzliwy okres w Europie , rozpoczęty rewolucją francuską nie ominął również Korčuli. Po upadku Republiki Weneckiej w 1797 r, Korčula dostała się pod panowanie Austrii. W 1805 r wkroczyły na teren Dalmacji wojska napoleońskie. Korčula z racji swojego położenie okazała się ważnym punktem strategicznym.W kwietniu 1806 r flota rosyjska ostrzelała miasto , zmuszając Francuzów do wycofania się zaledwie w dwa dni. Miesiąc później Francuzi sprytnie przejmują Korčulę , atakując od strony Račišće . Przepychanki pomiędzy wojskami Napoleona a Rosjanami trwały aż do momentu zawarcia pokoju w Tilitz , kiedy to Rosjanie ostatecznie przekazali Korčule pod władzę Francuzów.
Francuzi pozostali na wyspie do 1813 r , kiedy to po zwycięstwie nad Napoleonem , panowanie przejęli Brytyjczycy. Sprawowali władze zaledwie przez dwa lata do roku 1815 r.
Dwóch z nich Peter Lowen oraz Thomas Fremantle , oficerowie marynarki pozostawili po sobie trwały ślad. Nie dość, że wprowadzili mniej restrykcyjne prawo niż Francuzi , to zdecydowanie dzięki swoim działaniom podnieśli znaczenie strategiczne Korčuli , która wraz z Visem stała najważniejszym bastionem w tej części wschodniego wybrzeża.
Peter Lowen zapisał się w historii Korčuli jako zdolny inżynier. Wbrew sprzeciwom rządu brytyjskiego powstało wiele znaczących inwestycji .Odbudował zachodnią portową część  miasta , wybudowana  została droga do Lumbardy i oczywiście Fort Wellington.
Fort stał się idealnym miejscem do obserwacji wód kanału pelješackiego. Swą rolę spełniał przez wiele lat. W okresie włoskiej okupacji służyła zarówno wojskom włoskiego okupanta jak i obrońcom chorwackiej ziemi.
Tablica upamiętniająca zdobycie twierdzy przez obrońców miasta .

Tablica upamiętniająca ofiary  włoskiej okupacji. W styczniu 1943 roku rozstrzelano w tym miejscu trzy osoby. 



Trudno znaleźć  jakiekolwiek informacje na temat wyposażenia czy uzbrojenia fortu.
Obecnie w miesiącach letnich zdarza się , że drzwi są otwarte , bo jej to miejsce z którego strażacy prowadzą obserwację okolicznych lasów , w okresie największego zagrożenia pożarami.
Kilka fotografii z drogi do Fortu i jego otoczenia .









Schody prowadzące do Fortecy

Alternatywna droga z Fortu .


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dlaczego w Splicie czuć piekielną siarkę?

  Czy będąc w Splicie i spacerując po Rivie czuliście czasami specyficzny siarkowy odór? Czy też jak mówią niektórzy jakby rura kanalizacyjn...