niedziela, 22 października 2017

Oliwa. Płynne złoto Korčuli.



Kiedy z wyspy wyjadą już ostatni wielbiciele plaż i słońca. Kiedy w wąskich uliczkach miasteczek, coraz rzadziej czuć będzie charakterystyczny zapach pracującego wina, rozpoczyna się czas zbioru. Czas oliwek. Berba maslina.
Vela luka to oliwkowe zagłębie 80 % upraw na wyspie znajduje się właśnie w rejonie miasteczka. Na całej Korčuli obecnie jest około 200 000 drzew oliwnych.
Tarasowo ułożone , na stokach okolicznych wzgórz gaje oliwne, oddzielone od siebie charakterystycznymi murkami, są nieodzownym elementem krajobrazu wyspy.
Mimo, że uprawa oliwek jest mniej pracochłonna niż winorośli , to też wymaga pracy. Drzewa nalezy odpowiednio pielęgnować aby plon był obfity a zbiór opłacalny.
Mówi się, że korona drzewa powinna byś tak przycięta , aby przelatujący przez nią ptak nie zawadzał o liście. I rzeczywiście jeśli podejść bliżej do takiego drzewa  to korona jest rozłożysta , przestrzenna , wypełniona światłem, a jednocześnie w upalne dni daje uroczy cień pozwalający odetchnąć od piekielnego upału.

Jedno z wielu poletek rozsianych po całej wyspie

W 1957 kiedy to ostatni raz na wyspę dotarła filoksera,zniszczone zostało 70% upraw winorośli. Teraz słoneczne stoki , które kiedyś porastały winogrona , porośnięte są srebrzysto zielonymi oliwkami i makią.

Oliwne drzewa uprawiane są od tysięcy lat. Pierwsze ślady świadczące o tym, że uprawiano oliwki pochodzą z okresu 3500 lat przed Chrystusem, odnalezione ja na terenach dawnej Babilonii. Egipcjanie rozpowszechnili uprawę na cały przybrzeżny pas Afryki północnej a stamtąd już bilisko do Hiszpanii i dalej na ziemie basenu morza Śródziemnego.
O oliwnych drzewach , przeczytamy w greckiej mitologii ( Atena konkurując z Posejdonem o Ateny , podarowała miastu oliwne drzewko czy zapewniła sobie zwycięstwo ) , w Biblii - gdzie gaj oliwny stał się miejscem zdrady Judasza.

Chorwacja ma wielowiekową tradycję uprawy oliwek, uprawia się ją w całym pasie wybrzeża od Istrii aż po półwysep Prevlaka. W całym kraju obecnie jest około 5,5 miliona drzew , a gaje oliwne zajmują  15 500 ha. Odmian oliwek jest kilkadziesiąt, mniej lub bardziej znane.
Korculanskie oliwki nie są może tak rozpoznawalne jak np Kalamta z Grecji ,ale równie wyborne i cenione. Doceniono je w październiku 2016 r , od tego momentu korczulańska oliwa otrzymała prawo do znaku "chroniona nazwa pochodzenia". Prawo do oznaczenia ma oliwa pozyskiwana wyłącznie mechanicznie , z pierwszego tłoczenia , musi się charakteryzować ściśle określonymi wartościami organoleptycznymi i fizyczno -chemicznymi. Oliwa musi być tłoczona na zimno z dwóch miejscowych odmian Lastovka i Drobnica. Znakiem objęte sa produkty z terenu całej wyspy, spełniające wyżej wymienione warunki.
O tym jak ważną gałęzią miejscowej gospodarki jest uprawa oliwek , może świadczyć fakt, że prawa dotyczące upraw zapisano w statucie miasta Korčula już w 1214 r.
Wytrawni smakosze sa w stanie odróżnić nie tylko kraj pochodzenia , ale również region i odmianę.
Na Korčuli uprawia się głównie trzy miejscowe odmiany Lastovka, Drobnica i Oblica.

Oliwki po długim okresie suszy. Dają mniej oliwy ale znacznie wyższej jakości. Gwałtowne ulewy po suszach , mają fatalny wpływ na jakość oliwy. 


Drobnica- to najstarsza odmiana oliwek na wyspie. Najstarsza drzewa znajdujące się w okolicach Vela luki mają niekiedy 1000 lat.Mimo, swych właściwości, duża wydajność , odporność na choroby i suszę oraz dużą produkcję pyłków, które ułatwiają zapylanie innych odmian jest coraz mniej popularna, ze względu na na małe  owoce, które ciężko się zbiera.
Oliwa ma charakterystyczny pikantny smak i delikatną goryczkę, bardzo wydajna.

Lastovka - najpopularniejsza obecnie odmiana na wyspie , w okolicy Vela luki znajduje się 80% uprawy tej odmiany.
To tubylcza odmiana powstała najprawdopodobniej na skutek skrzyżowania odmian drobnica i oblica, lub jednej z nich z dziką oliwką.
Najstarsza drzewa mają zaledwie 250 - 300 lat.
Mimo, że nazwa wskazywałaby na związek z sąsiednia wyspą Lastovo, to właśnie tam odmiana ta rośnie najgorzej.
Nazwę otrzymała za względu na to , że gałązki i liście przypominają skrzydła jaskółki. Odporna na suszę , ale nie lubi niskich temperatur. Oliwa barwy zielonej, lekko trawiasty posmak , delikatnie pikantna.
W okolicy Žrnova i Pupnatu uprawia się odmianę Velika Lastovka.

Oblica (orgula) - nazwa pochodzi od okragłych owoców. Podobnie jak drobnica zaliczan do najstarszych odmian na wyspie. Odporna , owoce idealne do konserwowania. W  okresie suszy , liście tej odmiany zwijają się w charakterystyczną spiralę.


Pierwszym znakiem , że czas zbiorów nadchodzi to zmiana koloru owoców. zmiany nie zachodzą jednocześnie we wszystkich owocach, dlatego często widać na jednym drzewie oliwki w kilku kolorach. Od jasnozielonej , poprzez czerwoną do fioletowej czy wręcz czarnej barwy.
Wcześniej dojrzewają owoce starych drzew. Najwcześniej te na niższych gałęziach , najpóźniej te na szczycie drzewa.
Zmiana koloru jest znakiem , że w owocach zaczyn gromadzić się cenna oliwa.
Zbiory rozpoczynają się z końcem października i trwają do końca listopada. To kolejny czas po winobraniu , który sprzyja zacieśnianiu około sąsiedzkich więzi. To na tarasowych poletkach toczy się życie towarzyskie.
Tłoczeni rozpoczyna się z końcem listopada i trwa aż do stycznia. Moja zaprzyjaźniona rodzina z Vela luki posiada 40 drzew oliwnych. Z 350 kg oliwek , w dobrym roku pozyskuje się około 50 - 70 litrów wybornej oliwy.
W okolicy działają spółdzielnie olejarskie , gdzie zwozi się zebrane oliwki. Rodzina zabiera tyle oliwy ile potrzebuje , a nadwyżki pozostają w olejarni i zostają sprzedane. Zysk wraca do hodowców, niestety czasami na pieniądze czeka się aż do kolejnego sezonu. Oczywiście oprócz pierwej jakości oliwy exrtra virgine (ekstra djevičansko) , z pozostałych wytłoczyn pozyskuje się oliwę drugiego gatunku, doskonałą do kuchni.
Prawidłowe przechowywanie oliwy jest niezwykle ważne, najlepiej nadają się do tego przydomowe konoby, gdzie nie ma nagłych zmian temepratur ( około 15 stopni to idealna tem dla oliwy) i nie dociera słoneczne światło.

Jeśli chcielibyście posmakować jak wygląda praca przy zbiorach, od kilku lat organizowane są imprezy turystyczne , które  pozwalają doświadczyć na własnej skórze trudu zbieracza.
Agencje turystyczne organizują 7 - 10 dniowe pobyty , w czasie których zbiera się oliwki, zwiedza wyspę z przewodnikiem , wypływa na połów kalmarów, mieszka w prywatnych domach , kosztuje się miejscowej kuchni w najlepszym domowym wydaniu. Na koniec otrzymuje się litr oliwy , miejscowy destylat i inne drobne podarki. Cena około 400 euro.

W okół pozostałości po starym drzewie , rośnie kolejne pokolenie.

Pozostałość po kamiennych domkach. Spotyka się je w gajach oliwnych, służyły za schronienie i niekiedy nocleg w czasie zbiorów, czasami mieszkały tu owce. 

Masliniak nad Vela luką 

Droga wśród oliwnych gajów. Taką drogą poruszały się osiołki. Obecnie do większości działek dojechać mozna asfaltową lub szutrową drogą .

Stare drzewa przy klasztorze na Badiji. To pozostałość po ogrodach , które zostały zniszczone w czasach reżimu Tito


Naczynie do przechowywania oliwy. Eksponat z muzeum etnograficznego w Blato.

Kosze  umieszczano  na grzbietach osiołków. W ten sposób transportowano oliwki lub winogrona.

Naczynie z miejscowego kamienia , to datowane na około 2000 lat. Zakopane w ziemi , służyło do przechowywania oliwy

Drylownica do oliwek. Eksponat z muzeum Barilo w Blato.



środa, 18 października 2017

Tradycje wyspy. Blato i Lumblija.


Lumblija . Zdjęcie pochodzi ze strony https://tzo-blato.hr

Tradycje. Rodzinne , regionalne są nierozerwalną częścią każdej społeczności. Bywają tradycje i obrzędy znane i rozpoznawalne na całym świecie, bywają też takie , które znane są wyłącznie na niewielkim terenie.
Pochodząca z Blato Lumblija , jest własnie taką mało znaną poza wyspą tradycją. I choć brzmi zupełnie jak Kumpanija, to nie ma nic wspólnego z tańcem rycerskim.
Każdy , kto choć raz miał styczność z tradycyjna chorwacką kuchnią , mógł się spotkać z sopranikiem. Dość popularnym cienkim wytrawnym plackiem z warzywnym nadzieniem, który wypiekany jest w piecu opalanym drewnem. Nawet jeśli , ktoś nie próbował to chociaż słyszał. Ale czy znacie lumblije?
Tradycja wypieku tego słodkiego ciasta / chleba związana jest z Blato na Korčuli i ma już ponad 200 lat. Pojawiła się w czasie kiedy wyspa i Dalmacja okupowane były przez wojska Napoleona. Przez 9 lat stacjonowali na Korčuli , po czym ich miejsce zajęli Anglicy.
Według niektórych źródeł, nazwa lumblija pochodzi od francuskiego zwrotu "n'oublie pas" co tłumaczy się jako "nie zapomnij". Mieszkańcy Korčuli mówią o lumbliji "chleb niespełnionej miłości"
Z samym ciastem wiąże się legenda o miłości pięknej, młodej dziewczyny z Blato (choć są tacy , którzy twierdzą , że pochodziła z Vela luki) do francuskiego żołnierza - piekarza. Miłość nie akceptowana przez miejscowych, skryta, skończyła się wraz z odejściem wojsk. Młody żołnierz, wręczył swojej wybrance, słodki chleb ze słowami "n'oublie" , nie zapomnij. Pamięć ludzka bywa zawodna, wszyscy dawno już zapomnieli imiona nieszczęśliwych kochanków, pozostała tyko lumblija.
Mieszkańcy Blato sobie przypisują prawo do lumbliji, i choć podobne ciasta spotkać można na innych wyspach , to lumblija jest  tylko jedna, z Blato i  z Vela luki.
Ciasto to piecze się głównie jesienią , w okolicy Święta Zmarłych. Natomiast przygotowania do wypieku zaczynają się już latem , kiedy gromadzi się potrzebne składniki czyli migdały, orzechy, pomarańcze i cytryny. No i najważniejszy składnik varenik. Czym jest varenik? To poprostu gęsty syrop winogronowy. Przygotowuje się go z moszczu miejscowych szczepów. Podgrzewa do tem 60 stopni, usuwa powstała pianę i owoce z powierzchni, a pozostały płyn redukuje do 1/3 objętości. trwa to niekiedy 15 do 20 godzin. Varenik dodaje się nie tylko do ciast , ale równiez do potraw mięsnych.
Przepis na lumblije są na ogół w rodzinach przekazywane z pokolenia na pokolenie. Skrzętnie spisywane i niechętnie udostępniane.
Pod koniec października organizowane są Dni Lumbliji, każdy wtedy może wystartować w konkursie na najlepszy wypiek. Od kilku lat , można nabyć niewielkie bochenki z francuskim napisem, zapakowane w celofan , sprzedawane są jako pamiątki.
Mieszkańcy Blato mówią , że to ciasto pieczone z tego co piękne, zdrowe i miejscowe, z tego co ubogi wieśniak był w stanie zgromadzić w ciągu roku , po to aby jesienią upiec chleb, który był podarkiem dla tych , których nie ma już wśród nas.
Lumblija poświęcona w miejscowym kościele, wracał na stoły w rodzinnych domach. W okresie Święta zmarłych , jest tradycyjnym podarkiem , którym obdarowuje się rodzinę i znajomych.
Ciasto wraz z mieszkańcami zawędrowało w dalekie rejony Ameryki południowej i Australi. To tam emigrowali w czasach kiedy filoksera niszczyła winnice na wyspie. Lumblija w czasie tych dalekich podróży była nie tylko pokarmem ale również swoistym węzłem łączącym ich z rodzinną ziemią.

Lumblija. Zdjęcie pochodzi ze strony https://tzo-blato.hr


Aby spróbować tego słodkiego chleba , warto wybrać się do Blato i choć piecze się go głównie jesienią , to jeśli będziecie mieli szczęście , uda wam się go skosztować w sezonie wakacyjnym.
Zawsze też możecie przygotować sobie ten smakołyk w domu.  Oto przepis , którym mieszkańcy podzielili się na stronie TZOBlato

                                   Lumblija - przepis 

1 - 1,5 kg mąki
2 kostki drożdży
150 ml mleka
300 g cukru
250 g stopionego masła
100 ml oliwy z pierwszego tłoczenia
100 g podprażonych , posiekanych migdałów
100 g posiekanych orzechów
100 g rodzynek namoczonych w vareniku , zastępczo można użyć słodkiego wina prosek, lozy, lub ostatecznie rumu
Przyprawy ( ciężko określić ilość , gdyż każda rodzina ma swoje proporcje i preferencje, przyjmijmy zatem , że po płaskiej łyżeczce)
cynamon, anyż zmielony, skórka z pomarańczy, skórka z cytryny , mielone goździki, szczypta soli i szczypta gałki muszkatołowej

Przygotowanie:
Drożdże rozpuścić w letnim mleku z niewielka ilością cukru i mąki. Pozostawić zaczyn do wyrośnięcia. 
Mąkę wymieszać z pozostałym cukrem , przyprawami i bakaliami ( rodzynki odsączyć z płynu) 
Dodać rozpuszczone , przestudzone masło i oliwę a następnie zaczyn. Ciasto wyrobić , pozostawić do wyrośnięcia. 
Następnie podzielić na 4 - bochenków , ułożyć na blasze do pieczenia. Piec w 150 - 180 stopniach około 40 - 60 min. 
Przestudzone posmarować po wierzchu varenikiem lub płynem w którym moczyły się rodzynki , a następnie posypać cukrem ( może być cukier puder) Ciasto można długo przechowywać. warto je przygotować wcześniej bo im dłużej leży tym jest smaczniejsze. 


Foto Nenad Kosović




Dlaczego w Splicie czuć piekielną siarkę?

  Czy będąc w Splicie i spacerując po Rivie czuliście czasami specyficzny siarkowy odór? Czy też jak mówią niektórzy jakby rura kanalizacyjn...