wtorek, 31 stycznia 2017

Wędrówki wokół Vela Luki. Gradina.

Urokliwe zatoczki są charakterystyczne dla okolic Vela Luki . Wystarczy wsiąść do auta i drogi same poprowadzą w odludne ,  spokojne miejsca gdzie można kąpać się w kryształowych wodach Adriatyku z dala od zgiełku i ciekawskich spojrzeń.
Mieszkając w hotelu Posejdon , znalazłam takie ciche miejsca w niedalekim sąsiedztwie. Wystarczy wyjść z hotelu i nadbrzeżną ścieżką udać się w kierunku przeciwnym niż miasteczko.
Skałki ciągną się wzdłuż całego wybrzeża , jeśli wstaniecie w miarę wcześnie to na pewno znajdziecie sympatyczną miejscówkę , jeśli lubicie pospać dłużej trzeba będzie poszukać znacznie dalej , aby nie mieć żadnego towarzystwa.

Uwielbiam się włóczyć po okolicy , zwłaszcza kiedy jeżdżę sama . Każdorazowo przed wyjazdem przeglądam sobie mapy google  i szukam czegoś co mnie zainteresuje. Tak własnie było z Gradiną.
Na mapach mieni się odcieniami błękitu , płytka zaciszna spora zatoka , z intrygującym cyplem i maleńką wysepką niemal pośrodku.
Do Gradiny wiodą z Vela Luki dwie drogi. Jedna asfaltowa , świetnie oznakowana , idealna na podróż samochodem czy skuterem , w sumie rowerem też ale dla zaprawionych rowerzystów ( kilka stromych podjazdów w upale może pokonać każdego) Z centrum Vela Luki to jakieś 6 km.
Druga to biegnąca cały czas brzegiem morza, malownicza i odrobinę dłuższa. Generalnie raczej na pieszą wyprawę , choć rowerem też się da dojechać, z tym , że trzeba miejscami rower nosić.

W czasach kiedy jeździłam na samotne wakacje ( gorąco polecam, oczyszcza się człowiek ze wszystkich złych emocji , pewnie dlatego ze ma się niewielką styczność z innymi ludźmi) nosiło mnie po okolicy.
Któregoś razu poniosło mnie właśnie do Gradiny. Ruszając na spacer nie miałam sprecyzowanego celu. Zapowiadał się kolejny piękny dzień. Zaopatrzona w kilka butelek wody , aparat i dobry humor poszłam przed siebie.
Kilkaset metrów od hotelu jest Beach Bar Azzuro , wtedy były tam jeszcze zruinowane szatnie , klubu piłki wodnej.
Ścieżka wiedzie wysoką skarpą nad samą wodą , po prawej stronie na zboczu wybudowano kilka apartamentowców. Pomiędzy drzewami na skałkach stoi sobie niewielka kamienna kapliczka pod wezwaniem św. Mikołaja (sv. Nikola).
Kapliczka poświęcona św Mikołajowi (sv Nikola) , może nas dziwić co św Mikołaj robi nad brzegiem morza , ale trzeba wiedzieć że to nie jest tylko Pan od prezentów , tylko patron marynarzy , rybaków i podróżników oraz  panien na wydaniu. 

Kolejnym punktem orientacyjnym jest Hotel Adria. Oddalony od miasta , z betonowo-żwirową plażą. Położony nad niewielka zatoką Plitvine.
Uvala Plitvine , w oddali hotel Adria .

Za hotelem ścieżka wiedzie już przez mało zamieszkane tereny , mija się kilka samotnych domów pod wynajem i spotkanie kogoś graniczy z cudem , zwłaszcza po za sezonem. Maleńkie zatoczki zachęcają do odpoczynku i kąpieli. Pamiętać trzeba jednak ,że skaliste dno jest idealnym miejscem na spotkanie z jeżowcem. Przybrzeżne , podwodne skałki pełne są tych małych czarnych pomponów.
Z tych małych zatoczek niedaleko od hotelu Adria rozciąga się piękna panorama na odległą już Vela lukę i okalające ją zielone wzgórza.
Później kawałek idzie się przez  las. Z drogi tej doskonale widać brzegi wysepki Osjak. Potem jest osada Mikulina luka , gdzie nad zatoką usytuowały się kolejne domy wakacyjne. Droga wiedzie wysoką skarpą , wśród wszędobylskich drzew oliwnych . Nad kolejną zatoczką  , kolejne domy ale tu już mamy możliwość wybrania sobie dalszej drogi do Gradiny. Ja idąc piechotą skręciłam w lewo , pomiędzy kolejne zabudowania , jadąc rowerem lepiej wybrać prawą asfaltową nitkę ( odrobinkę pod górkę , ale przynajmniej nie trzeba nosić roweru ). Wybierając lewą ścieżkę , w pewnym momencie szeroka szutrowa droga ginie gdzieś w krzakach i zmienia się w wąską ścieżkę. Trudno nie odnieść wrażenia że weszło się komuś w szkodę.Z pomiędzy oliwnych drzew wychodzi się nagle na wybetonowane nabrzeże.
I tutaj w moim przypadku nastąpiło wielkie rozczarowanie. Piękna zatoczka , która tak mnie zachwyciła w internecie ,  okazała się po prostu brzydka. Wąskie betonowe nabrzeże będące jednocześnie drogą i plażą , z wżynającymi się w wody zatoki betonowymi pomostami przy których smętnie bujały się skorupy maleńkich łódek. Kilkanaście domów pod wynajem , jedna zamknięta restauracja i w zasadzie nic po za tym.

Płytkie wody zatoki a w oddali wysepka Gubeśa

Przygotowania do winobrania 

Widok na Glavicę , półwysep zamykający zatokę 

Trochę dalej na płytkich wodach zatoki przycumowało kilka jachtów. Całość sprawiała dość smutne wrażenie. Nie pozbyłam się tego wrażenia przy kolejnych wizytach , bo miałam okazję zajrzeć do Gradiny jeszcze nie raz , choćby w towarzystwie osób , które koniecznie chciały zobaczyć na własne oczy ten błękitny cud zakątek widziany na google maps. Jednak dla osób które cenią sobie spokój i wypoczynek z dala od zgiełku , będzie to naprawdę atrakcyjna miejscówka. a trzeba przyznać , że domy które można tam wynająć oferują wysokie standardy. Piaszczyste ,miejscami, dno i osłonięta z trzech stron zatoka jest idealnym miejscem na wypoczynek z dziećmi.
Jak mawiał Terry Pratchet " Zrozumieli że idealny świat jest podróżą a nie celem"

Gradina powstała na miejscu dawnej Iliryjskiej osady , których na Korčuli było kilka. Obecnie jest typowym siedliskiem wakacyjny  , próżno tu szukać kogoś po za sezonem.

Gradina ma jednak swoją małą tajemnicę , która uatrakcyjnia odrobinę to miejsce. Z lewej strony zatokę zamyka półwysep  Glavica. Na stożkowym, zalesiony wzgórzu , wśród soczyście zielonych śródziemnomorskich sosen skrył się maleńki kościółek pod wezwaniem św Jana (sv Ivana).
Kościółek  , który obecnie można oglądać pochodzi prawdopodobnie z XV w , jednak samo miejsce ma dużo starsze korzenie . Powstał na miejscu gdzie już VI w naszej ery znajdowały się świątynie starochrześcijańskie.
Z tym niewielkim kościółkiem związana jest legenda , która mówi o wielkim skarbie ukrytym tuż przy nim.
Tuż obok kościółka stała wielka kamienna kula z uchwytem , który aż zachęcał aby dźwignąć kulę ku górze. Młodzieńcy z pobliskiej Vela luki przychodzili tu nie raz i podejmowali próby podniesienia kuli. Były to swoistego rodzaju zawody pomiędzy nimi , forma wykazania się  , jak to wśród chłopaków bywa. Niestety nigdy żadnemu  nie udało się podnieść ciężaru nawet o milimetr.  Pewnej burzliwej nocy w zatoce schronił się grecki statek , jego wizyta nie była przypadkowa. Z wielkimi pustymi torbami ruszyli na wzgórze przy kościele.  Unieśli wielką kulę , która w środku pełna była złotych monet. zrabowali złoto i przez nikogo nie niepokojenie odpłyneli w sobie znanym tylko kierunku. Kiedy młodzieńcy z Vela luki , przyszli znowu  na Glavice , zastali pustą kulę na dnie której lśniło kilka złotych monet. Źli że to nie oni dobrali sie do skarbu , rozrzucili pozostałe monety i odeszli. Mówi sie że po dziś dzień można je znaleźć gdzieś w okolicy.
 


Już od czasów prehistorycznych , półwysep był ważnym strategicznie punktem na zachodnich krańcach Korčuli. Wysunięty na zachód , wysoki cypel był doskonałym miejscem aby kontrolować wody Adriatyku w okolicy Vela luki.
Na stanowisku archeologicznym , które znajduje się tuż przy kościółku odnaleziono pozostałości Iliryjskich umocnień .Osada czy raczej warownia były tu również w czasach rzymskich , o czym świadczą odnalezione fragmenty murów i cegieł. Miejsce to wykorzystywane było również w pierwszych wiekach naszej ery. znaleziono tu antyczną ceramikę oraz tetradrachmy- srebrne greckie monety z II w p.n.e.
W lokalnych podaniach i opowieściach pojawia się również wątek pustelników , którzy chętnie zasiedlali ten odległy zakątek wyspy.
Wracając do kościółka . Skromny jednonawowy , z dzwonnicą i absydą zwieńczoną kopułą. W środku znajduje się ołtarz z rustykalnym reliefem Jana Chrzciciela, pochodzący najprawdopodobniej z 1720 roku. Na reliefie widoczny jest herb fundatorów ,  rodziny Arneri.
Kościółek na co dzień jest zamknięty, otwierany jest w czasie nabożeństw. Najważniejsze nabożeństwo odprawiane jest w dzień patrona czyli 24 czerwca . Wtedy też na wodach zatoki odbywają się regaty św Jana.

Na maleńkiej wysepce Gubeša, która zamyka wejście do zatoki od strony zachodniej ,  również znajduje się duże stanowisko archeologiczne. Artefakty odnajdywano na całej powierzchni wyspy. Na szczycie odnaleziono fundamenty budynku o długości 20 m. Są to pozostałości antycznej willi. A w niej mozaika podłogowa , oraz niewątpliwie największa ciekawostka , pokój z pozostałościami hypocaustum - starożytnego systemu ogrzewanie podłogowego. Stosowany od IV w p.n.e w antycznej Grecji i od I w p.n.e w Rzymie.System wykorzystywano do ogrzewania domów , term publicznych i prywatnych, gorącym powietrzem.
W głębszych warstwach znaleziono groby z metalowymi i szklanymi przedmiotami , kamienne noże z okresu neolitu i monetę cesarzowej Faustyny z II w n.e.
Wszystkie te znaleziska świadczą o bogatej historii.
Oba stanowiska , wraz z Kościółkiem wpisano do Rejestru Dóbr Kultury ( zgodnie z ustawą o ochronie i konserwacji dóbr kultury)

Glavica od strony morza.

Maleńki domek wśród wielkich domów pod wynajem ,

Mikulina luka /Uvala  Mikulina 



Droga  od hotelu Posejdon . 

W oddali wyspa Osjak

Kryształowe wody Adriatyku , piękne skaliste dno i standardowo kolonia jeżowców.

Mikulina luka .

Uvala Mikulina

Mikulina luka / Uvala Mikulina . W oddali Vela luka 



Informacje wykorzystane przy tworzeniu tego wpisu pochodzą ze strony http://www.velaluka.info/Kultura/crkve.htm. Natomiast legenda o Złocie z Glavicy pochodzi ze strony https://volimteotoce.com/2013/06/27/najljepse-legende-otoka-korcule/ - dziękuję autorce za pozwolenie na wykorzystanie tekstu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dlaczego w Splicie czuć piekielną siarkę?

  Czy będąc w Splicie i spacerując po Rivie czuliście czasami specyficzny siarkowy odór? Czy też jak mówią niektórzy jakby rura kanalizacyjn...