czwartek, 23 lutego 2017

Badija. Wyspa gdzie mieszkają Matka natura i Bóg.

Klasztor , widok z łodzi.



Badija. Jej zielone brzegi doskonale widać z murów Starego miasta w Korčuli.  Mija się ją  płynąc promem z Domiće do Orebića. Sprawia wrażenie dzikiej i niezamieszkanej. Badija wchodzi w sklad archipelagu wysp na kanale Peljeszackim ( Peljeski kanal) . Do archipelagu należy 19 wysp , a Badija jest z nich największa. Powierzchnia jej to około 1 km 2, zbudowana ze skał wapiennych , gęsto porośnięta makią* i sosnami , w najwyższym punkcie ma 74 m . Jest doskonałym miejscem na całodniowy wypad z niedalekiej Korčuli. Piękne plaże i cudowne widoki pozwalają w pełni cieszyć się urokami Chorwacji.
Badija , orzeczeniem Instytutu Ochrony Przyrody w 1970 roku została wpisana do rejestru obszarów szczególnie chronionych  jako rezerwat szczególnie  istotny dla krajobrazu.
Pierwszy raz popłynęłam na wyspę w 2005 roku , nasz znajomy zabrał nas tam w ramach krótkiej wycieczki , którą dla nas zorganizował. Był to mój pierwszy wyjazd do Chorwacji i fascynowało mnie dosłownie wszystko , chłonęłam ten kraj każdą komórką ciała.
Badija zapadła mi w pamięci. Przede wszystkim zachwyciły mnie jelenie  , które swobodnie chodziły przy plaży i dawały się karmić z ręki. Do tego kryształowo czysta woda. Nie da się ukryć że ilość spożytego doskonałego wina , które nieustannie serwował nasz  gospodarz też miała niemały wpływ na postrzeganie otoczenia.
Mimo , że  Korčulę odwiedzałam każdego roku nie miałam okazji powtórnie odwiedzić wyspy. w 2016 roku wybrałam się na wakacje z córką , Pomyślałam , że fajnie było by pokazać jej z bliska właśnie jelenie z Badiji.
Z nabrzeża niedaleko dworca autobusowego odpływają wodne taksówki , które pomogą się dostać nie tylko na Badiję ale również  na pozostałe wysepki archipelagu.
Wrześniowy rozkład z Korculi , jak to wygląda w sezonie nie wiem.

Wilk morskim z którym dane nam było płynąć , wyglądał jakby własnie wrócił z zakrapianej imprezy i kac wciąż go męczył. No cóż , był wrzesień i nie było alternatywy.
Kiedy płynie się w stronę Badiji warto spojrzeć na Korčulę. Prezentuje się w całej okazałości , na tle błękitnego nieba . Płynęliśmy około 20 min.

We wrześniu na wyspie było nas zaledwie 7 osób , które na miejscu zniknęły gdzieś w urokliwych zatoczkach i na głównej plaży zostałyśmy tylko ja z moją mamą i córką . Idylla. Cisza , spokój i nikogo dookoła.
Postanowiłam rozejrzeć się po wyspie. Zdecydowałam się na spacer wokół nabrzeża , liczyłam że zajmie mi to jakieś maksymalnie 30 min , no może 45. Ruszyła z betonowego nabrzeża w kierunku przeciwnym niz znajdował się klasztor. Minęłam zamkniętą restaurację , która działa wyłącznie w sezonie i ruszyłam ścieżką wśród sosen na spacer .
Droga sama prowadziła , a widoki za każdym zakrętem zaskakiwały i zachwycały. Z brzegów mozna podziwiać Pelješac .Idzie się w cieniu , a delikatna bryza nawet w upalny dzien daje wytchnienie . Od głównego szlaku z rzadka odbija jakaś ścieżka , biegnąca w kierunku szczytu.
Widok na Pelješac

Ścieżka wśród drzew. 
Dodaj napis
W pewnym momencie wychodzi się na odcinek ścieżki gdzie nie ma drzew , białe kamienie drogi , suche nadbrzeżne rośliny sprawiają wrażenie jakby tutaj nie pasowały. Doskonale widać z tego miejsca Sv Ilje i Pelješac. Wart na chwilkę zatrzymać się i podziwiać widoki .
W oddali Sv Ilija i Orebić.


Spacer trwał w najlepsze , z każdym krokiem pojawiały się obrazki jak z reklamowych folderów biur podróży.  Z tą tylko różnicą, że to wszystko było prawdziwe , namacalne i odczuwalne każdym zmysłem. Zapach rozgrzanego słońcem lasu mieszał się ze słonym zapachem morza , a wszytko doprawione nutą ziołową. Pogoda zachęcał do spaceru , było wręcz idealnie. Wciąż mijałam miejsca doskonałe do kąpieli , jedne ukryte wśród drzew , inne odkryte, słoneczne z białymi kamieniami.






Spacer trwał już jakiś czas , przez chwilę myślałam żeby zawrócić, jednak z uporem parłam do przodu odkrywając kolejne urokliwe zakątki. Za kolejnym zakrętem zza nadbrzeżnych krzaków wyłoniła się panorama Korčuli. Następnie oczom moim ukazał się widok na przystań promową Domiće . Powoli zamykałam okrąg.
W pewnym momencie zwolniłam , zaniepokojona jakimś ruchem w pobliskich zaroślach. Idąc najciszej jak się dało po żwirowej ścieżce (nie jest to łatwa sztuka) z niepokojem obserwowałam gęste krzewy. Nagle ,zatrzymałam się dokładnie na przeciwko dorodnego jelenia. Staliśmy tak przez chwilę bez ruchu ,patrząc na siebie. Ostrożnie zrobiłam kilka zdjęć , tak aby gwałtowny ruch  nie przepłoszył tego pięknego mieszkańca wyspy. W momencie kiedy ruszyłam dalej on spokojnie odwrócił się i poszedł w sobie tylko znanym kierunku.
I tak sobie stał i patrzył. 
Jelenie lopatara (Dama dama ) lub po prostu  Daniel zwyczajny  są jedną z atrakcji wyspy. Nie są jednak gatunkiem rodzimym. W 1958 roku sprowadzono parę tych zwierząt z Brijuni. Idealnie wpisały się w krajobraz wyspy. Mimo że wszędzie widać tablice o zakazie karmienia , to ani turyści ani tym bardziej jelenie nic sobie z tego nie robią. W 2005 roku były na tyle bezczelne że jeśli nikt do nich nie podchodził ze smakołykiem wsadzały głowy do toreb w poszukiwaniu czegoś na ząb. Nie wiem czy od tamtej pory nabrały trochę ogłady, bo na plaży we wrześniu nie udało nam się spotkać nawet jednej sztuki. Jedynie ten piękny samiec spotkany w czasie spaceru był dowodem na to, że wciąż zamieszkują wyspę.
Zakaz karmienia. Tylko nikt się do niego nie stosuje.

Tak karmiłam jelenie w 2005 roku. 

Po spotkaniu z jeleniem wyszłam na słoneczne nabrzeże tuż przy zabudowaniach klasztoru. Do klasztoru należy Kościół pod wezwaniem Matki Boskiej Miłosiernej, kaplica św Krzyża oraz Orsan.
Na wzgórzu nad Klasztorem znajduje się kościół Św Katarzyny , po tym jak teren ten został zabrany franciszkanom , popadł w ruinę.
Losy klasztoru i wyspy są poplątane.



Historia osadnictwa zaczyna się na wiele wieków przed nastaniem na wyspie franciszkanów. Badania archeologiczne potwierdziły, że pierwsze ślady ludzkiej bytności pochodzą z okresu neolitu.
Badania sugerują, że pierwszy klasztor istniał tu już prawdopodobnie w X w i należał do benedyktynów.
Panowanie franciszkanów na wyspie rozpoczęło się w 1394 roku  , kiedy to na prośbę bośniackiego zakonu Franciszkanów , Korčula podarowała im zatokę i tereny wokół niej , a w 1398 darowizna objęła już całą wyspę.Klasztor w XV w stał się znaczącym ośrodkiem religijnym na wybrzeżu pomiędzy Splitem a Dubrownikiem.
Zakon był mocno związany z pobliską Korčulą , mieszkańcy wspierali klasztor materialnie.

Kilka faktów:
- Kompleks klasztorny wraz z kościołem Matki Bożej Miłosierdzia, dormitorium i refektarzem powstaje na przełomie XV i XVI wieku. W tym samym czasie wybudowany zostaje Kościół św Katarzyny usytuowany w najwyższym punkcie wyspy.
- Kościół Matki Bożej Miłosierdzia wyświęcono w roku 1533 , był celem pielgrzymek z powodu znajdującej się w nim ikony Matki Boskiej , której przypisuje się cud  ocalenia Korčuli przed flotą Turecką w 1571 r.
- Budowa klasztoru została ukończona w 1477 roku , kaplicę św Krzyża dobudowano w latach 1729-1763.

Przez stulecia , ten malowniczo położony klasztor był wielokrotnie napadany i rabowany.
- W  1571 roku Turcy spalili budynki klasztorne i skradli dzwon,
- W 1660 roku bośniaccy piraci zrabowali wszystkie wartościowe przedmioty.
- W 1661 roku porwano czterech mnichów , za których okup musieli zapłacić mieszkańcy  Korčuli.

- W czasie panowania w tej części Europy Francuzów , na wyspie utworzono szpital wojskowy, który od roku 1813 służył Anglikom.
- Z początkiem XX w rozwija swoja  działalność. Przestaje być wyłącznie miejscem kultu religijnego a staje się również placówką oświatową. W 1906 roku otwiera się Instytut Franciszkanów a w roku 1909 prywatne gimnazjum dla chłopców. Kilka lat później działa tu również sierociniec oraz przygimnazjalny internat.
- W 1924 roku ówczesne ministerstwo edukacji wydaje decyzję o przekształceniu prywatnej szkoły w publiczną , która od razu staje się ważnym ośrodkiem edukacyjnym na skalę całego kraju.
- W roku 1949 , decyzje władz komunistycznych, klasztor zostaje wywłaszczony. Najpierw wprowadza się tutaj wojsko. Później otwiera się dom poprawczy. Zgromadzone w klasztorze cenne przedmioty trafiły częściowo do kościołów w Opatiji, Korčuli i Crikvenicy. Voluminy z klasztornej biblioteki szczęśliwie trafiły do zakonu Braci mniejszych w Dubrowniku.
- W 1956 roku władze Korčuli oddały obiekty w dzierżawę organizacji sportowej. Nastąpiła dalsza dewastacja zabytkowych obiektów. Wnętrza przebudowano do nowych celów , częściowo wykorzystywano je jako magazyny. Przyklasztorne ogrody zniszczono a w ich miejsce pobudowano boiska i kąpieliska.
- W roku 2003 obiekty zwrócono historycznym właścicielom , czyli Zgromadzeniu św Hieronima z Zadaru , które na mocy porozumienia w 2005 roku klasztor i wyspę przekazało na 99 lat w dzierżawę, Zgromadzeniu Wniebowzięcia NMP z Bośni i Hercegowiny.

Na wyspie znaleźć można jeszcze ślady po pustelni. Już w roku 1368 wspominano o eremicie z Badiji. Rozpoznać tam można miejsce do modlitwy , zbiornik na deszczówkę oraz poletka na małe uprawy.
W najbliższej okolicy klasztoru  tuż pomiędzy budynkami
 a kąpieliskiem rosną wiekowe oliwne drzewa, pozostałość po gajach oliwnych.







Warto zajrzeć na tę niewielką wysepkę. Miejsce nie tylko dla amatorów kąpieli , ale też pieszych wycieczek czy miłośników historii. Tak wiele na tak niewielkiej powierzchni.
Ja przy kolejnej okazji postaram się obejrzeć wnętrza klasztorne i wybrać się do kościoła na wzgórzu skąd podobno widoki są fantastyczne.

Warto też zajrzeć na Vrnik  gdzie znajduje się jedne z najstarszych kamieniołomów. Uruchomiony w czasach imperium rzymskiego. Pozyskany z kamieniołomu kamień wykorzystano min do budowy Hagia Sofi w Stambule, pałaców Weneckich, elementów w Białym domu czy Parlamentu w Budapeszcie. Nie można zapomnieć również że kamień z Vrnika spotkać można w Dubrowniku.


Szukając informacji na temat historii klasztoru wspomagałam się :
http://www.badija.hr/hr/povijest.html

2 komentarze:

  1. Odwiedziłem wyspę w czerwcu 2021.Fantastyczne widoki.Jestem seniorem i nie mogłem sprostać aby zwiedzić całą wyspę.Stąd moja wizyta na tej stronie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My ponownie odwiedziliśmy ją w czerwcu 2021. Wciąż zachwyca. A spotkanie z jeleniami Lopatara było niezwykłym przeżyciem dla mojej siedmioletniej córki. Staram się tam zaglądać co jakiś czas.

      Usuń

Dlaczego w Splicie czuć piekielną siarkę?

  Czy będąc w Splicie i spacerując po Rivie czuliście czasami specyficzny siarkowy odór? Czy też jak mówią niektórzy jakby rura kanalizacyjn...