Mimo że merytorycznie byłam przygotowana do swojej pierwszej wizyty to spotkanie na żywo było pewnego rodzaju szokiem.
Wielobarwny , wielojęzyczny tłum płynący nieprzerwanym strumieniem pomiędzy dworcem autobusowym , przystanią promową , wlewający się na Rivę i Pałac Dioklecjana. Klaksony samochodów, prowadzonych przez szalonych kierowców, brzmiące naprzemiennie z syrenami stojących w porcie promów. Można by rzec totalny chaos , w którym mimo wszystko szybko się w nim odnalazłam. Energia tego miasta przeniknęła mnie od pierwszej chwili naszego spotkania.
Każdy kto choć na moment zawita do tego Portowego miasta powinien poświęcić mu jakiś czas , bo jest to miasto pełne tajemnic , historycznych pamiątek i niesamowitych kontrastów.
Trudno nie natknąć się tutaj na coś interesującego.
Jeśli zamierzacie odwiedzić to miasto warto się do tych odwiedzin przygotować żeby nie pominąć naprawdę ważnych miejsc a z drugiej strony odnaleźć takie magiczne miejsce tylko dla siebie.
Pierwsze kroki wszyscy turyści kierują do Pałacu Dioklecjana , a w zasadzie do pozostałości po tej niewątpliwie monumentalnej budowli.
Cesarz Dioklecjan wydaje sie postacią dość kontrowersyjną. Syn niezamożnego wyzwoleńca , doszedł do władzy dzięki służbie wojskowej. To żołnierze wybrali go cesarzem a senat ten wybór zatwierdził. Prawdopodobnie po śmierci cesarza Karusa - w którego armii zdobywał żołnierskie szlify- pomógł sie przenieść na tamten świat potencjalnym następcom swojego dowódcy. W każdym razie dosyć dziwna to była droga do najwyższego stanowiska w ówczesnym świecie.Nie będę tutaj rozpisywać się o dalszej karierze i reformach Dioklecjana - choć szczerze namawiam do głębszego zapoznania się z tą postacią. Uważa się go za zaciekłego prześladowcę chrześcijan , chociaż można się również spotkać z opinią o niesłusznych oskarżeniach w stosunku do cesarza.
303 roku Cesarz obchodził dwudziestolecie swojego panowania , w roku 305 abdykował i wycofał się z życia publicznego , przeniósł się do wybudowanej na przełomie II i III wieku rezydencji nadmorskiej w Spalatum - obecnym Splicie .
Nadmorska willa , będąca jednocześnie warownią - wybudowana na planie warownego obozu rzymskiego na prostokącie o wymiarach 214 x 175 m.. (czasem podaje się 181m) co daje w przybliżeniu około 39 tys.m2.
Warto pamiętać że dawne pałacowe korytarze to obecnie ulice starego miasta. Na skrzyżowaniu dwóch wewnętrznych ulic znajdowała się perystyl- wewnętrzny dziedziniec , który przetrwał do czasów obecnych, był on miejscem wystąpień publicznych. Obecnie w sezonie turystycznym można podziwiać przedstawienia grup teatralnych . Przemawia wtedy do zgromadzonego na dziedzińcu tłumu sam Cesarz w towarzystwie swej małżonki i w otoczeniu rzymskich żołnierzy. Warto zatrzymać się na chwile i dać się ponieść charyzmatycznemu władcy.
Wędrując wśród murów starego pałacu , warto zboczyć z utartego szlaku i zagłębić się w cieniste podwórka , gdzie letnie słońce nie zawsze zagląda.
Tuż przy perystylu znajdują się schody którymi można zejść do podziemnych korytarzy , dla miłośników pamiątek znakomite miejsce na zakupy. Pamiątki na każdą i kieszeń. Sama jeśli już decyduję się na zakup pamiątek staram się aby miały jakieś praktyczne zastosowanie. Właśnie w podziemiach pałacu kilka lat temu zakupiłam kamienny moździerz, które do chwili obecnej doskonale sprawdza się w mojej kuchni. Jeśli zdecydujecie się na taki zakup sugeruje dokonać go kiedy już zwiedzicie wszystko co was interesuje. Nie da się ukryć że nie jest to lekka pamiątka :)
Będąc już przy perystylu gorąco polecam abyście zajrzeli do Katedry św. Dujama. Katedra znajduję się w części dawnego ośmiokątnego mauzoleum Dioklecjana. Hihot historii rozbrzmiewa w murach katedralnych , gdzie miejsce kultu cesarza, zostało zagarnięte przez chrześcijańską świątynie pod wezwaniem jednego z pierwszych męczenników, który zginął na rozkaz Dioklecjana. Św Dujam jest patronem miasta Split. Siódmego maja obchodzone jest święto miasta Splitu. Dan Grada Split.
Warto poświęcić chwilę i będąc w Katedrze zajrzeć do skarbca. Jeśli ktos lubi może swobodnie nacieszyć wzrok zgromadzonymi tam skarbami. Tych , którzy są odporni na blask złota i duszna atmosfera sakralnych wnętrz zupełnie ich nie bawi , zachęcam do kilkuminutowej wspinaczki schodami katedralnej dzwonnicy. Ze szczytu rozciąga się przepiękny widok na Split, lazurowe morze , port i okalajace miasto góry. Warto spojrzeć na to miasto z góry i nacieszyć się tymi widokami zanim znów zanurzycie się w kamienne ulice. I do Katedry i na dzwonnicę wstęp jest płatny.
Zostawiajęc za plecami Katedrę i perystyl, ulicą Dioklecjanową (Dioklecjanova ulica) dociera się do Złotej Bramy (Zlatna Vrata) .Tuż za nią na skraju miejskiego parku stoi dumnie pomnik Grzegorza z Ninu - Gurgur Ninski. Był to chorwacki biskup , wsławił się min tym że chciał wprowadzenia języka chorwackiego do liturgii odprawianej w łacinie.O losach tego niezwykle ciekawego człowieka warto poczytać i zapoznać się z początkami chrześcijaństawa na chorwackich ziemiach . Ciekawie o tej postaci i biskupstwie w Ninie pisze Sławomir Koper w książce Chorwacja - przewodnik historyczny.
Pomnik w miejsce w którym stoi obecnie trafił po II wojnie światowej. Pierwotnie stał w perystylu pałacu. Włosi internowali go po za miasto.
Mówi się że potrzymanie go za palec u stopy przynosi szczęście , inni mówią że spałniają się marzenia. Co by to nie było załapać za paluch nie zaszkodzi .
I tutaj zrobimy sobie przerwę w zwiedzaniu. Warto odsapnąć chwilę zanim ruszy się na dalszy podbój pałacowych komnat i korytarzy.
Trudno nie natknąć się tutaj na coś interesującego.
Jeśli zamierzacie odwiedzić to miasto warto się do tych odwiedzin przygotować żeby nie pominąć naprawdę ważnych miejsc a z drugiej strony odnaleźć takie magiczne miejsce tylko dla siebie.
Pierwsze kroki wszyscy turyści kierują do Pałacu Dioklecjana , a w zasadzie do pozostałości po tej niewątpliwie monumentalnej budowli.
Cesarz Dioklecjan wydaje sie postacią dość kontrowersyjną. Syn niezamożnego wyzwoleńca , doszedł do władzy dzięki służbie wojskowej. To żołnierze wybrali go cesarzem a senat ten wybór zatwierdził. Prawdopodobnie po śmierci cesarza Karusa - w którego armii zdobywał żołnierskie szlify- pomógł sie przenieść na tamten świat potencjalnym następcom swojego dowódcy. W każdym razie dosyć dziwna to była droga do najwyższego stanowiska w ówczesnym świecie.Nie będę tutaj rozpisywać się o dalszej karierze i reformach Dioklecjana - choć szczerze namawiam do głębszego zapoznania się z tą postacią. Uważa się go za zaciekłego prześladowcę chrześcijan , chociaż można się również spotkać z opinią o niesłusznych oskarżeniach w stosunku do cesarza.
303 roku Cesarz obchodził dwudziestolecie swojego panowania , w roku 305 abdykował i wycofał się z życia publicznego , przeniósł się do wybudowanej na przełomie II i III wieku rezydencji nadmorskiej w Spalatum - obecnym Splicie .
Nadmorska willa , będąca jednocześnie warownią - wybudowana na planie warownego obozu rzymskiego na prostokącie o wymiarach 214 x 175 m.. (czasem podaje się 181m) co daje w przybliżeniu około 39 tys.m2.
Warto pamiętać że dawne pałacowe korytarze to obecnie ulice starego miasta. Na skrzyżowaniu dwóch wewnętrznych ulic znajdowała się perystyl- wewnętrzny dziedziniec , który przetrwał do czasów obecnych, był on miejscem wystąpień publicznych. Obecnie w sezonie turystycznym można podziwiać przedstawienia grup teatralnych . Przemawia wtedy do zgromadzonego na dziedzińcu tłumu sam Cesarz w towarzystwie swej małżonki i w otoczeniu rzymskich żołnierzy. Warto zatrzymać się na chwile i dać się ponieść charyzmatycznemu władcy.
Wędrując wśród murów starego pałacu , warto zboczyć z utartego szlaku i zagłębić się w cieniste podwórka , gdzie letnie słońce nie zawsze zagląda.
Tuż przy perystylu znajdują się schody którymi można zejść do podziemnych korytarzy , dla miłośników pamiątek znakomite miejsce na zakupy. Pamiątki na każdą i kieszeń. Sama jeśli już decyduję się na zakup pamiątek staram się aby miały jakieś praktyczne zastosowanie. Właśnie w podziemiach pałacu kilka lat temu zakupiłam kamienny moździerz, które do chwili obecnej doskonale sprawdza się w mojej kuchni. Jeśli zdecydujecie się na taki zakup sugeruje dokonać go kiedy już zwiedzicie wszystko co was interesuje. Nie da się ukryć że nie jest to lekka pamiątka :)
Będąc już przy perystylu gorąco polecam abyście zajrzeli do Katedry św. Dujama. Katedra znajduję się w części dawnego ośmiokątnego mauzoleum Dioklecjana. Hihot historii rozbrzmiewa w murach katedralnych , gdzie miejsce kultu cesarza, zostało zagarnięte przez chrześcijańską świątynie pod wezwaniem jednego z pierwszych męczenników, który zginął na rozkaz Dioklecjana. Św Dujam jest patronem miasta Split. Siódmego maja obchodzone jest święto miasta Splitu. Dan Grada Split.
Warto poświęcić chwilę i będąc w Katedrze zajrzeć do skarbca. Jeśli ktos lubi może swobodnie nacieszyć wzrok zgromadzonymi tam skarbami. Tych , którzy są odporni na blask złota i duszna atmosfera sakralnych wnętrz zupełnie ich nie bawi , zachęcam do kilkuminutowej wspinaczki schodami katedralnej dzwonnicy. Ze szczytu rozciąga się przepiękny widok na Split, lazurowe morze , port i okalajace miasto góry. Warto spojrzeć na to miasto z góry i nacieszyć się tymi widokami zanim znów zanurzycie się w kamienne ulice. I do Katedry i na dzwonnicę wstęp jest płatny.
Zostawiajęc za plecami Katedrę i perystyl, ulicą Dioklecjanową (Dioklecjanova ulica) dociera się do Złotej Bramy (Zlatna Vrata) .Tuż za nią na skraju miejskiego parku stoi dumnie pomnik Grzegorza z Ninu - Gurgur Ninski. Był to chorwacki biskup , wsławił się min tym że chciał wprowadzenia języka chorwackiego do liturgii odprawianej w łacinie.O losach tego niezwykle ciekawego człowieka warto poczytać i zapoznać się z początkami chrześcijaństawa na chorwackich ziemiach . Ciekawie o tej postaci i biskupstwie w Ninie pisze Sławomir Koper w książce Chorwacja - przewodnik historyczny.
Pomnik w miejsce w którym stoi obecnie trafił po II wojnie światowej. Pierwotnie stał w perystylu pałacu. Włosi internowali go po za miasto.
Mówi się że potrzymanie go za palec u stopy przynosi szczęście , inni mówią że spałniają się marzenia. Co by to nie było załapać za paluch nie zaszkodzi .
I tutaj zrobimy sobie przerwę w zwiedzaniu. Warto odsapnąć chwilę zanim ruszy się na dalszy podbój pałacowych komnat i korytarzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz